Swoje poszukiwania postanowiliśmy wykonać w Pargowie - ostatnim punkcie Szlaku Bielika. Jest to mała wioseczka, w której znajdują się ruiny XIV w. kościoła. Jest to ostatnia polska miejscowość po lewej stronie Odry.
Wypatrując małych raniuszków, mieliśmy okazję, po raz kolejny, obserwował wielkiego orła bielika. Przeleciał nad nami 20, może 30, metrów. Bezszelestnie, nie zwracając na nas uwagi, patrolował teren, w poszukiwaniu ofiary. Co chwilę było słychać ich nawoływania. Była to okazja do wykonania, najlepszych jak dotąd, zdjęć bielika.
Przemykając między drzewami, zauważyliśmy też pełzacza, pełzającego po drzewie.
Wracając już w stronę Szczecina, przystanęliśmy na moment, ponieważ zauważyliśmy myszołowa czatującego na drzewie, który następnie wzbił się w powietrze.


Ojejkuuu… Jaki ten raniuszek śliczny!!! Ja go jeszcze nie widziałem. Pełzacza też, ale udało mi się sfotografować, podobnego w zachowaniu na pniu drzewa, kowalika.
OdpowiedzUsuńA ujęcie bielika w locie zachwycające.